wtorek, 13 grudnia 2011

"Krawieckie Brewerie Fingala" - Regencyjny dżentelmen cz. 2

Ok, wiemy mniej więcej do czego dążyć, teraz czas na szczegóły.

Dzisiejszy art poświęcę głównemu elementowi stroju i poszczególnym stylom w jakich występował frak.

Frak jest wynalazkiem angielskim, a jego krój powstał, by ułatwić arystokracji angielskiej jazdę konną, której oddawali się znacznie częściej niż kontynentalne towarzystwo krwi błękitnej. Co więcej, oryginalnie był on wełniany. Sukno dużo lepiej sprawdzało się w drodze, chroniło dużo lepiej niż drogie i niepraktyczne jedwabie. Poza tym sukno w tamtych czasach pod nożycami i żelazkiem wprawnego krawca mogło przemienić się w idealnie dopasowany strój - w technice kształtowania sukna do fasonów ubrań Anglicy nie mieli sobie równych!

W tak wczesnej fazie jego istnienia był to jednak strój dość niejednolity. Po pierwsze, choć bywał wełniany, niektórzy nadal starali się nowy krój stosować w szyciu ubiorów jedwabnych. Po drugie - istniała masa rodzajów kołnierzy - stojące, leżące, z wcięciami w "M" - słowem, co frak, to obyczaj. Również korpus miał wiele wariantów. Zapięcie mogło być jedno lub dwurzędowe. Przód był odcięty po prostej linii lub po łuku. Również proporcje między tułowiem a ogonem bywały zmienne. Tzw. Macaroni, czyli dość barwna i zniewieściała subkultura owych czasów wolała krótkie ogony i dość pełen tułów, podczas gdy przepadający za jeździectwem i sportem "Bucks" woleli długie ogony przy stosunkowo krótkim korpusie, odsłaniającym kamizelkę.

Poniżej prezentuję kilka ciekawych wykrojów, jakie można zastosować:
Oto najwcześniejszy model, używany przez Anglików. Zauważmy, że odcięcie w połach nie różni się tak bardzo od fasonu surdutów z epoki, a właściwie, gdyby odgiąć klapy na pełnej długości, otrzymalibyśmy coś a la późny XVIIIwieczny surdut z czymś a la wojskowe rabaty. Kołnierz jest stójkowy, w połowie zagięty ku dołowi.
Powyższy model jest już wyraźniej odcięty. Bardziej przypomina frak, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Jednakże warto zwrócić uwagę na proporcje ogonów do przodu ubioru. Z przodu jest on tak krótki, że odsłania niemal 1/3 kamizeli. Ogon natomiast sięga co najmniej kolan. Nie ma wątpliwości, że jest to strój, w jakim ówczesny Buck czułby się najlepiej.
Tutaj natomiast mamy przeciwną sytuację - niezbyt długi ogon, za to korpus pełnej długości. Warto też zwrócić uwagę na duże klapy - takie bywały z kolei popularne wśród Les Incroyables, czyli paryskiej subkultury dandysów-ekscentryków z czasów dyrektoriatu. Ciekawą cechą są też poły odcięte po łuku, zamiast po prostej.

W książce N. Waugh "The Cut of Men's Clothes 1600-1900" znaleźć można wykrój podobny do fraka nr. 2, z tą jednak różnicą, że poły przednie są przyczepiane do tylnych za pomocą guzików, a nie są w ogóle przyszywane.

Po dłuższym namyśle postanowiłem modelować swój frak na podstawie wariantu drugiego właśnie. Jakoś nigdy nie przepadałem za stylem macaroni, a pierwszy model wydaje mi się zbyt staromodny.

Po nieco krótszym namyśle postanowiłem też wykonać go w całości z wełny, co do koloru zaś, waham się między burgundem a butelkową zielenią.

Teraz czas na wprowadzenie zamiaru w czyn - udajmy się zatem do sklepu z materiałami...

1 komentarz: