środa, 22 czerwca 2011

Tudor dress part 3

Kiedy udało nam sie już zszyć stanik i oswoić z potęgą naszego geniuszu, przyszedł czas na spódnicę.
Składać się będzie z 4 części więc oba elementy wycinamy podwójnie:




Brzeg a elementu nr. 1 to długość od pasa modelki do ziemi + 10cm.
Brzeg c elementu nr. 2 to długość od pasa modelki do ziemi + 30cm. W ten sposób uzyskamy tren.
Górne brzegi spódnicy (na wykroju to te po lewej stronie) powinny mieć szerokość ok. 2/3 obwodu w pasie modelki. Muszą być tak szerokie żeby dało się je odpowienio gęsto splisować.
Po wycięciu wszystkich 4 części zszywamy je na zasadzie b+b i c+c. Nie zszywamy ze sobą brzegów a!


Kiedy już udało nam się zszyć ze sobą wszystkie części i nieco odpocząć po tym ciężkim zadaniu, przychodzi nieuchronna chwila plisowania. Brzmi gorzej niż jest w rzeczywistości.
Jest kilka możliwych technik:



Najprostsza jest metoda A polegająca po prostu na fastrygowaniu materiału wzdłuż brzegu i potem ściąganiu go na nici. Najładniej wyglądają plisy "pudełkowe" - D, zwłaszcza w tylnej części spódnicy (zszyte razem elementy nr. 2), ale jeśli zaczynacie dostawać tików nerwowych na widok igły, wystarczy objechać cały górny brzeg dość drobną plisą "nożową" czyli B.
Plisy zaczynamy od elementu nr. 1, zostawiając na początku ok. 20cm gładkich - będziemy je przyszywać do przedniej części stanika.
Na koniec, przyszywamy cały interes do stanika.




Poziom naszej zajebistości przerósł nasze oczekiwania więc na dzisiaj koniec, następnym razem zajmiemy się rękawami i jak dobrze pójdzie to i całą resztą.

Wykroje na postawie "The Tudor tailor" Ninya Mikhaila i Jane Malcolm-Davies.
Wsparcie kostiumograficzne i rękaw do szlochania zapewniał niezastąpiony Filip Ginalski :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz