czwartek, 16 czerwca 2011

Tudor dress part 1

Teoria już była, teraz czas na trochę praktyki. Dlatego też dzisiejszy odcinek, sponsorowany przez egzamin roczny z charakteryzacji w WSA, poświęcimy renesansowej sukni angielskiej. W praktyce, czyli nożyczki i igły w dłoń, prosimy przepasać się centymetrem, zapakować kieszenie szpulkami nici, uważać na poduszeczke na igły (wdepcięcie w jeża wcale nie jest fajne) i ograniczyć schylanie się po mydełko krawieckie. 
Po wstępnym zapoznaniu się z ikonografią tamtych czasów, stanowczo rezygnujemy z wygłupiania się z suknią a la Elżbieta I i łypiemy w kierunku mody z czasów panowania jej ojca, Henryka VIII (to ten co miał dużo żon i tylko niektórym to wyszło na dobre). Wzorować się będziemy na kiecy Jane Seymour, z obrazu Hansa Holbeina:



Ładniutka rzecz, odpowiednio "typowa" dla renesansu angielskiego (spódnica na fortugale, wzór wg. mody francuskiej) więc nikt nam nie będzie narzekał, że nie widzi tej epoki na pierwszy rzut oka.

Będziemy potrzebować:
9,5m aksamitu (względnie weluru, ale jeśli macie możliwość to bierzcie aksamit) na kiecę wierzchnią
2,5m aksamitu w kontrastującym kolorze (lub wzorze) na wyłożenia rękawów
2,5m tafty, najlepiej wzorzystej na spodnie rękawy i rozcięcie sukni wierzchniej
4m cienkiej lnianej podszewki na koszulę
2m fiszbiny 6mm
manekina krawieckiego
duuuużo miejsca na podłodze
flaszkę okowity
rękaw do wypłakiwania się (najlepiej czyjś)

Zaczynamy od wycięcia koszuli.


Koszula składa się z dwóch takich części, których długość zależy od wysokości modelki (mierzymy ją od ramienia do ziemi). Z resztą wymiarów nie musimy się aż tak bardzo starać - koszula musi być bardzo luźna. Należałoby tez pamiętać, że dekolt z przodu będzie nieco głębszy niż z tyłu.



Najłatwiej jest po prostu odrysować pierwszą wyciętą część i tylko nieco pogłębić dekolt.
Spinamy obie części na ramionach manekina i podziwiamy efekt.





Czas na rękawy. Ich długość zależy oczywiście od długości ręki modelki więc centymetry w dłoń i pamiętajcie, że rękaw powinien sięgać mniej więcej do połowy dłoni.
Poza samymi rękawami wytnijcie też 2 kwadraty 10x10cm, będą potrzebne do przymocowania ich do reszty koszuli.




Zszywamy koszulę na ramionach oraz wzdłuż boków. Już teraz pozwolę sobie wspomnieć, że po zszyciu czegokolwiek z czymkolwiek, odwracamy to na drugą stronę, tak by szwy były w środku.




Rękawy fastrygujemy wzdłuż dłuższego brzegu, nie dojeżdżając do samego końca (zostawiamy 10cm przy szerszej części, która będzie się znajdować pod pachą). Dla tych, którzy pierwszy raz w życiu mają igłę w dłoni, mała podpowiedź:

to jest fastryga, którą szyjemy na szybko, byle sie trzymało,
a to jest szew materacowy, którzym montuje się wszystko na porządnie.

Dodam, ze wygląd i rozmiar fastrygi jest absolutnie bez znaczenia, natomiast szew właściwy powinien być dość drobny i gęsty.

Kiedy zszyliśmy już rekawy, czas na tajemnicze kwadraty.


Mówiąc w skrócie: układamy rękaw na płasko, nadal szwami na zewnątrz, odginamy nie zszytą część (ta, która będzie pod pachą), przykładamy kwadrat i przyszywamy go. Spryciarzy pragnących pominąć ten fragment informuję, że jeśli to zrobicie, modelka nie będzie w stanie podnieść ręki. Niestety. Łyknijcie okowity i do boju.
Na koniec przyszywamy rękawy do reszty koszuli (pamiętajcie wywinąć ją najpierw na stronę szwów!), drobnym ściegiem obszywamy brzegi (inaczej będą się strzępić), po czym łapiemy flachę i chwiejnym krokiem oddalamy się w kierunku małego odmóżdżenia po ciężkiej pracy.
Nie zapomnijcie posprzątać!


W kolejnych odcinkach kieca wierzchnia więc zostańcie z nami.


Wykroje na postawie "The Tudor tailor" Ninya Mikhaila i Jane Malcolm-Davies.
Wsparcie kostiumograficzne i rękaw do szlochania zapewniał niezastąpiony Filip Ginalski :)

2 komentarze:

  1. staram się rozkminic ten kwadrat, ale choroba przerasta mnie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Na sucho" przerasta każdego, ale jak już ma się rękaw, to staje się całkiem proste :)

    OdpowiedzUsuń